Strona główna
Maratony i Ultramaratony
Dolomity - via ferraty
Moje Ferraty 1-10
Moje ferraty 11-19
Moje ferraty 20-29
Moje ferraty 30-43
100km - Kalisz 2006
100km - Wiedeń 2007
Dolomity 1998
Blog
Księga gości
   
 


Ciąg dalszy listy przejść via ferrata, które zrobiłem w latach 1998-2007, uszeregowany od ferraty najłatwiejszej do najtrudniejszej według książki P.Sombardiera "Dolomity - najpiękniejsze via ferraty".

30.(23) ferrata Giuseppe Olivieri (Punta Anna i Tofana di Mezzo 3243m)
             (grupa Tofane)

Klasyka, szczególnie trudniejszym wariantem Aglio. Niezły hardcore w połączeniu z wejściem na Tofanę di Mezzo oraz di Dentro (tak jak my to zrobiliśmy). Jeden z żelaznych punktów pobytu w Dolomitach. Trudna ferrata, może zaskoczyć... no i wysokość robi swoje. Należy się dobrze przygotować.

31. ferrata Lamon (Tofana di Dentro 3237m) 
      (grupa Tofane)

Łatwa ferrata łącząca Tofanę di Mezzo z di Dentro. Umieściłem ją tutaj tylko ze względu na logiczną kontynuację głównej drogi 30.(23). Osobiście przeszedłem ją tam i z powrotem w celu zdobycia trzeciej Tofany - di Dentro. Powrót kolejką do Cortiny. W sezonie zatłoczona przez turystów wciąganych kolejką na szczyt Tofany di Mezzo i pragnących "zakosztować" odrobiny emocji odwiedzając sąsiedni szczyt.

32.(24) obejście Popera - ferrata Roghel, Cengia Gabriella i Strada degli Alpini (2700m)
             (grupa Popera - Croda Rossa) 

Nie wiem czy nie najpiękniejsze obejście w Dolomitach jakie zrobiłem... na pewno było bardzo trudne, a warunki lodowo-śniegowe uczyniły końcówkę wręcz ekstremalnie emocjonującą (ręce na linie, brzuch na lodzie, nogi nad przepaścią... i tak trzeba było ślizgowo pokonać zalodzone zbocze z braku raków i czekana). Osprzęt zimowy został w aucie bo nie przewidziałem lodu i śniegu z drugiej części masywu... normalnie śniegu nie było... no cóż, kolejna lekcja pokory :) Cały dzień od parkingu do parkingu (przy schronisku Lunelli) w tempie sportowym. Mało kto decyduje się na jednodniowe obejście, zwykle dzielone jest na dwa pełne dni z noclegiem w kapsule biwakowej. Bardzo trudna pierwsza ferrata - neleży wziąść to pod uwagę gdy ma się duży plecak.

33.(24) ferrata Mario Zandonella (Croda Rossa di Sesto 2936m)
             (grupa Popera-Croda Rossa)

Klasyczna forma trudnej ferraty zarówno pod względem wspinaczki jak i wartości merytorycznej drogi - śladem dawnych dróg z czasów I Wojny Światowej oraz wśród resztek umocnień i fortyfikacji. Przejście tej ferraty uzmysławia nam trudności i beznadziejność walk prowadzonych w Dolomitach. Koniecznie trzeba ją przejść. Różne warianty podejścia ale my ją robiliśmy ze schroniska Lunelli - żmudne podejście moreną lodowcową. Mimo wszystko warto wybrać ten wariant ze względów logistycznych.

34. ferrata Rio Secco (Dosson 719m)
      (grupa Fleimstaler Alpen)

Wyjątkowa ferrata, niedostępna w polskich przewodnikach. Znalazłem ją w książce "Extreme Klettersteige in den Ostalpen" pod pozycją 71. Jak sama nazwa przewodnika wskazuje - najtrudniejsze via ferrata w całych wschodnich Alpach - Rio Secco jest trudna technicznie. Nie jest to jednak klasyczna wysokogórska droga ale ferrata prowadząca wyżłobionym kanionem. Unikalna sprawa. Do przejścia tylko przy braku wody lub jej niskim stanie. Wiosną, gdy topnieją śniegi to raczej trudno by było pokonać ferratę. Niskopołożona i schowana w kanionie trasa nadaje się na niepewną pogodę. My ją pokonaliśmy w drodze z Dolomitów głównych w Dolomity Brenta.

35.(25) Civetta 3220m - ferrata Alleghesi i ferrata Tissi 
             (grupa Civetta)

Dwie wspaniałe, bardzo trudne ferraty na jeden z mitycznych szczytów Dolomitów. Niezapomniane przeżycia na wysokości ponad 3200 metrów. Rekomenduję przejście tych dwóch ferrat osobno a nie w ciągu jednego długiego dnia. Po pierwsze, każda z nich jest inna i warto robić je w podejściu - szczególnie Tissi, która jest bardzo siłowa. Dodatkowo, "normalna" droga zejściowa jest bardzo ładna i nie można jej zostawić bez przejścia, po drugie sama Civetta i widoki z jej szczytu warte są ponownego wejścia. Zdecydowanie polecam zdobywać Civette dwa razy, za każdym razem inną ferratą i jako punkt startowy obrać rodzinny kamping w Pecol. Każde wejście innego roku...tym samym mamy pretekst do ponownej wizyty w Pecol i oszołamiających widoków z Civetty.

36.(26) ferrata Stella Alpini (Monte Agner 2872m)
             (grupa Pale di San Martino)

Co tu dużo mówić - należy do najtrudniejszych ferrat Dolomitów i jest prawdziwą alpejską gwiazdą. Niesamowity rozmach i długość ferraty mogą powalić na kolana najbardziej wybrednych wysokogórskich turystów. Tylko dla doświadczonych ferratowców obytych z górami i przygotowanych na różne niespodzianki. Polecam skorzystać z wyciągu krzesełkowego chociaż w jedną stronę... aczkolwiek wszystko zależy od pory wymarszu. Do dzisiaj wspominam tą ferrate jako niesamowitą górską włóczęgę... należne miejsce w koronie ferrat Dolomitów.

37.(27) ferrata Tomaselli (Cima Fanis Sud 2980m)
             (grupa Fanis)

Górna półka dla doświadczonych ferratowców. Przestrzegam przed lekceważeniem tej drogi bo można się nieźle naciąć przy mokrej pogodzie. Wspaniała klasyczna ferrata wymagająca techniki w podejściu i zejściu. Jedna z najstarszych i pozostawia trwaly ślad na duszy. Miejsce startu to chyba najbardziej znana przełęcz w Dolomitach - Passo di Falzarego. Zamiast wjazdu wagonikiem linowym warto podejść na płaskowyż niesamowitym tunelem skalnym - Galleria del Lagazuoi - wydrążonym we wnętrzu  góry przez wojska w czasie I Wojny Światowej. Oczywiście czołówka niezbędna. Piękna jednodniowa wycieczka z niesamowitą, bardzo trudną ferratą.

38.(28) ferrata Cesare Piazzetta (Piz Boe 3152m)
             (grupa Sella)

Chyba byłem w dobrej formie bo nie odbieram tej ferraty jako ekstremalnie trudnej w rozumieniu niektórych przewodników. Jako całość na pewno bardzo trudna ale swoją sławę zawdzięcza głównie początkowej, pionowej ściance. Aby ją przejść trzeba użyć siłowej metody na tarcie zapierając się nogami o skałę i wchodząc po pionowej stalowej linie bez stopni w skale. Niektórzy zakładają buty wspinaczkowe ale ja ją pokonałem w normalnych górskich traperach. Ferrata zdecydowanie dla zaawansowanych techniczne. Wyprowadza na zatłoczony przez niedzielnych turystów Piz Boe wtłaczanych na płaskowyż przez kolejkę linową z Passo Pordoi.

39.(29) ferrata Fiamme Gialle (La Palazza Alta 2255m)
             (grupa Civetta)

To jest dopiero techniczna ferrata ! Dech zapiera w piersi, szczególnie jak się ma do pokonania pionową skałę prawie pozbawioną stopni i perspektywę kilkuset metrowej przepaści pod nogami. Niesamowita ekspozycja. Bardzo wymagająca technicznie. Nawet jak ogarnie Cię euforia po pokonaniu wszystkich trudności to jeszcze czeka zejście powrotne... i tutaj znowu niezła zabawa. Albo okrężnym dłuugim łatwym szlakiem albo wprost w dolinę zejściem bez ubezpieczeń zwanym "rzezią". Oczywiście wybrałem ten drugi wariant i się nie zawiodłem... emocje były... trzeba samemu szukać drogi w dużej ekspozycji a potem stromymi kosówkami w dół. Jako całość wejście i zejście stanowią łakomy kąsek dla znawców ferrat.

40. ferrata Kaiserjager (Col Ombert 2670m)
      (grupa Marmolada)

Kolejna ekstremalna ferrata z książki "Extreme Klettersteige in den Ostalpen" - pozycja 66. Nie ma jej co szukać w polskich przewodnikach, chociaż okoliczne ferraty w nich występują. Piękna droga urwistą ścianą Col Ombert. Kluczowe miejsce decydujące o całościowym stopniu trudności znajduje się na początku drogi - jest to przewieszka bez sztucznych stopni, tylko lina. Jak my to przechodziliśmy to wisiała tam wspomagająca pętla z taśmy... ułatwia przejście tego siłowego miejsca. Dalej jest łatwiej ale nadal bardzo trudno. Sama ferrata nie jest długa.

41.(30) ferrata Del Monte Albano (660m)
             (obszar nad jeziorem Garda)

Bardzo, bardzo trudna technicznie niedługa ferrata - ale łatwiejsza nieznacznie od 42.(30). Generalnie niskie położenie i sportowy charakter odróżniają tą drogę od klasycznych ferrat Dolomitów. To raczej ubezpieczona droga wspinaczkowa bez wysokogórskiego charakteru. Łatwo dostępna nawet podczas niepewnej pogody... ale biada temu, kto opadnie z sił na środku ferraty. Dla wtajemniczonych w arkana technicznego i siłowego ferratowania.

42.(30) ferrata Rino Pisetta 
             (obszar nad jeziorem Garda)

Subiektywnie najtrudniejsza technicznie ferrata jaką robiłem. Być może nie byłem w szczytowej formie - wyskoczyłem na jeden dzień w góry przy okazji turystycznego pobytu w Wenecji - ale nawet gdybym był to na pewno sprawiłaby mi równie spory kłopot. W połowie drogi czułem, że mnie siły opuszczają... taka ekspozycja i siłowe pakowanie na pozbawionej stopni skale. Charakter drogi taki sam jak poprzedniej 41.(30) czyli krótkie, sportowe przejście na nisko położonej górze - ale 4-5 godzin może zająć. Łatwo dostępna nawet przy niepewnej pogodzie. Nie ma charakteru wysokogórskiej ferraty i wymaga więcej siły niż wytrzymałości. Przeszedłem ją podczas jednodniowego wypadu z Wenecji razem z 41.(30) - rano była Pisetta a w południe Dell Monte Albano.... tego dnia, po wszystkim, moje ręce były kompletnie wyczerpane :) Jestem pewny, że gdybym spędził wcześniej parę dni w Dolomitach to trudności byłyby subiektywnie mniejsze... ale nadal z najwyższej półki.

43.(31) super ferrata Gianni Constantini (Moiazza Sud 2878m)
             (grupa Civetta-Moiazza)

Zdecydowanie królowa klasycznych ferrat Dolomitów. Razem ze Stella Alpina tworzy niezapomniany duet. Constantini to ekstremalnie trudna ferrata ze względu nie tylko na same trudności techniczne ale na ich nagromadzenie na długiej, wysokogórskiej trasie. Praktycznie od początku do końca - jeżeli robimy cały wariant, bo większość kończy po przejściu pierwszej, głównej części - solidna robota w skale i przepiękne widoki. Tutaj nie spotyka sie początkujących... a nawet gdy jakimś trafem przewodnik ich nie odstraszył to weryfikują swoje umiejętności na pierwszym etapie trasy... i kończą wcześniej. Kolega miał kontuzję więc przyszło mi robić trasę samemu. Od przełączy Duran (parking) ferratą Constantini i powrotem całą drogą zejściową przez biwak Ghedini do przełączy Duran zajeło mi to 8 godzin... tempo wybitnie sportowe i bez wejścia na Moiazza Sud (nie wiedziałem czy się wyrobię czasowo z całym przejściem). Pierwszorzędna wysokogórska trasa, znaczne trudności nawet na drodze zejściowej... której nie należy lekceważyć bo można się zdziwić pionowymi ściankami :) Polecam tylko doświadczonym ferratowcom znającym swoje możliwości fizyczne i pewnym co do pogody. Na pewno wrócę na Constantini... przepiękna klasyczna ferrata.